wtorek, 25 września 2012

Czytamy: Charlotte Bronte "Shirley"

Po obejrzeniu serialu produkcji BBC na podstawie powieści Charlotte Bronte "Jane Eyre", nabrałam ochoty na literaturę klasyczną w podobnym klimacie. Stąd w moje ręce wpadła "Shirley", którą wypatrzyłam w sklepie z dopiskiem, że jest to po raz pierwszy w Polsce publikowana powieść tej autorki.

Siostry Bronte prezentują charakterystyczny styl powieści. Ciekawym czyni ich książki fakt, jakie życie wiodły siostry. Były one córkami pastora, żyły w surowych warunkach, nie podróżowały. Motywy z ich książek są inspirowane wydarzeniami z ich życia, np. u Charlotte w "Jane Eyre" bezduszny sierociniec, główna bohaterka, która była guwernantką i nauczycielką podobnie jak Charlotte oraz postać głównego bohatera - Pana Rochestera są odzwierciedleniem faktów z życia pisarki. Książki sióstr są tajemnicze, mroczne i często smutne. Ciekawi mnie skąd w wyobraźni surowo wychowywanych dziewcząt zrodziły się historie, które wydają się często odbiegać od ówczesnych konwenansów? W dodatku dla nieznających szerokiego świata kobiet historie, które przelały na papier są tak dramatyczne i mroczne, że wydawałoby się niemożliwe, że zrodziły się w ich zamkniętym świecie.

"Shirley" jest historią w odmiennym stylu niż najsławniejsze dzieła sióstr Bronte - wspomniana już "Jane Eyre" oraz "Wichrowe wzgórza" autorstwa Emily Bronte. W książce są mocno uwypuklone wątki historyczno - społeczne tamtych czasów. Jednym z głównych wątków jest historia właściciela fabryki - Roberta Moore'a, który boryka się z problemami przedsiębiorczymi. Aby uporać się z problemami finansowymi sprowadza do fabryki nowoczesne maszyny aby zautomatyzować pracę, czym naraża się na gniew miejscowej ludności. Będąc jedynym chlebodawcą w okolicy jest zmuszony do zwalniania robotników, którzy mszczą się na nim, ponieważ według nich Moore jest niegodziwcem, który odbiera im pracę, a tym samym środki do życia.

Source: www.gandalf.com.pl
Główną bohaterką wbrew tytułowi jest nieśmiała, marzycielska, osierocona Caroline, która jest potajemnie zakochana w Robercie - swoim dalekim kuzynie, z którym spędziła dzieciństwo. Mam wrażenie, że Charlotte lubi takie bohaterki i są one ucieleśnieniem jej samej. Podobnie nieśmiała i zagubiona w życiu była Jane Eyre. Postać Shirley, która pojawia się dopiero w połowie książki jest totalnym przeciwieństwem Caroline. Shirley jest bogatą, elegancką i dystyngowaną damą, obdarzoną bardzo dużą śmiałością jak na ówczesne czasy. Podoba się wszystkim mężczyznom. Mimo tych różnic w sposobie bycia i statusie społecznym zaprzyjaźniają się. Caroline na swój sposób również jest atrakcyjna, może podobać się jej delikatna uroda i subtelność obycia. Gdy jednak staje się głośno o tym, że Robert Moore ma się ożenić z Shirley, Caroline załamuje się. Jedynym wyjściem według niej jest zostanie guwernantką, od czego inni próbują ją odwieść - między innymi wuj. Caroline nie chce pogodzić się z losem kobiet, które w tamtych czasach nie pracowały. Jedyną możliwością zarobku było podjęcie się pracy typu guwernantka, nauczycielka itp. Niestety praca taka powodowała, że status społeczny takiej kobiety ulegał znacznemu pogorszeniu.W tamtych czasach kobiety były bezradne i ubezwłasnowolnione. Ten problem Charlotte Bronte chciała niewątpliwie naświetlić w tej książce. Problem znaczenia statusu społecznego pojawia się także w innym wątku - zagadkowego Louisa Moore'a, który pracuje jako guwerner u jej rodziny.

Jeśli chodzi o "Shirley" spodziewałam się bardzo wiele po tytułowej postaci. Spodziewałam się również ciekawszego rozwinięcia wątku Robert - Caroline. Nie chcę nikomu psuć zabawy ale akcja książki jest przewidywalna. Za dużo też moim zdaniem ujawnia opis książki na odwrocie. Niektóre z opisanych tam wątków wyłaniają się dopiero pod koniec. Tym samym myślę, że wydawnictwo popsuło nam troszkę zabawę. Końcówki jednak nie zdradzę.

Moje słowo na koniec: polecam książkę ale ograniczę się raczej do miłośniczek (podkreślam rodzaj żeński) gatunku i twórczości sióstr Bronte. Mimo wszystko znajdziecie kilka zaskoczeń w książce. Sceny z udziałem targanej burzliwymi emocjami i niespełnioną miłością Caroline i jej kuzyna Roberta, na którego cały czas spogląda z utęsknieniem są naprawdę ciekawe. Zabrakło jednak równie emocjonującego zakończenia historii. Został mi po tej historii lekki niedosyt. Niektóre wątki są może trochę naciągane i czasem między wierszami czuje się, że historię tą pisała niepoprawna romantyczka. Widać to w niektórych nierealnych moim zdaniem zachowaniach. Według mnie autorka nie miała za dużo (przynajmniej gdy pisała tą książkę) do czynienia z mężczyznami. Przymykając oko na te drobne niedociągnięcia myślę, że jest to przyjemna lektura na długie letnie popołudnia.



3 komentarze:

  1. Natalie O'Sullivan26 września 2012 08:49

    Ciekawe dlaczego ta książka jest tak mało znana? Wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Shirley" dopiero została wydana w Polsce. Z resztą tak jak z dziełami wszystkich bardzo znanych pisarzy - przez niektóre dzieła jest o nich głośno a o innych dziełach się nie słyszy. Prawdopodobnie tylko fanatycy sięgają po te mniej znane książki. Natalie przeczytaj jeśli będziesz miała ochotę choć to gruba książka. jestem bardzo ciekawa Twojej opinii. Na pierwszym miejscu jednak niezmiennie polecać będę Białą Masajkę :P :) ha HA :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią: